
Z czym Wam się kojarzy lemoniada? Nam z Chorwacją, ściślej mówiąc z plażowaniem w Mandre na wyspie Pag. Tam właśnie, nad brzegiem morza, miły pan sprzedawał lemoniadę i fritule. Niby niewiele, taki ten asortyment miał dość ubogi, a jednak klientów mu nie brakowało. Trudno się dziwić, serio – był mistrzem smaków. To pewnie dlatego tak uwielbiamy lemoniadę i próbujemy w domu odtworzyć ten niepowtarzalny, wakacyjny aromat. Codziennie!
Przepis
Żeby zrobić lemoniadę potrzeba zaledwie kilku składników:
- cytryny,
- wody,
- i czegoś, co nada słodyczy. My używamy miodu i cukru, ale może to być stewia, ksylitol czy inny słodki wynalazek.
Przyda się też lód, ale dobrze chłodząca lodówka i czas dadzą radę.
Sposób wykonania
Sposób wykonania jest tak samo banalny jak dobór składników. Wyciskam cytrynę (przydadzą się wszelkie wyciskarki, ale jeśli nie masz, pokombinuj z tłuczkiem do ziemniaków, najlepiej takim, który ma oczka – potrzeba matką wynalazków, wiadomo!), sok przelewam do butelki.
Teraz czas na przełamanie kwaśnego, dominującego smaku.
Jeśli nie korzystam z wyciskarki i posługuję się metodą amatorsko-partyzancką, zostaje niedociśnięty miąższ. Dlatego zasypuję go cukrem, ugniatam i ugniatam, aż się cukier rozpuści, a sok z cytryny ostatecznie podda – i zlewam do butelki z sokiem.
Jeśli korzystam z wyciskarki, do miseczki wsypuję cukier/wrzucam miód, dolewam wody. Gdy się połączą, przelewam do butelki.
Chętnie podałabym ilości „słodzików” i proporcje, niestety nie jestem w stanie. Każdy ma swój smak i swoje preferencje. Np. satysfakcjonujący mnie poziom nasycenia słodyczą pozostali domownicy uznają za kwasior. Dla mnie z kolei ich wersje to klasyczne ulepki. W konsekwencji pożądany jest kompromis: dwie butelki lub opcje rozcieńczania/dosładzania. Albo idealne wyważenie. Kombinujcie.
Etap ostatni – butelkę z sokiem i „słodzikiem”: dopełniam wodą. Wstrząsam.
Wstawiam do lodówki. Niecierpliwi w tym momencie dodają kostki lodu. I już! Voila! Macie w domu lato!